Osada leży na skraju bagien. Na starych mapach są one opisywane są jako Wielka Gołaznia, die grosse Blänke albo po prostu Bagno. Pod koniec XIX wieku zaczęto tu wydobywać torf. To wtedy na północnym skraju mokradeł powstał folwark Chlebowo, po niemiecku Remberg. Po nim i po istniejącym tutaj po wojnie PGR pozostało kilka ceglanych budynków. Jest też dwór z początku XX wieku, przebudowany po wojnie na potrzeby ośrodka kolonijnego. Wciąż okazale prezentują się jego szerokie, reprezentacyjne schody. Na fotografii z 1968 roku stoi na nich grupka małych kolonistów. W tle, nad wejściem widać transparent z napisem „Kolonia ziem zachodnich”, obok na ścianie tablica urzędowa. Tablica wciąż tam jest. Nie wiadomo, czy ta sama, raczej jedna z późniejszych. Chybocze się na wietrze cicho pobrzękując, zawieszona na jednym, ostatnim gwoździu…
Czytaj dalej „Osada na skraju bagien”Autor: Piotr Rochowski
Młody las i stare miejsca
Lasy nad górną Flintą w większości są młode, powojenne. Na mapach sprzed 1945 roku widać tu głównie pola, łąki i rozrzucone pomiędzy nimi samotnicze gospodarstwa – krajobrazowe świadectwo dawnego osadnictwa olęderskiego. Holendry Połajewskie, Holendry Wyszyńskie, Holendry Gembickie i Niemieńskie. Prawdziwa mała Holandia na skraju Puszczy Noteckiej. Powojenne migracje i zalesienia zmieniły ten krajobraz tak bardzo, że dziś bez starej mapy nie sposób zrozumieć, skąd te wszystkie opuszczone cmentarze i ślady domostw. Młody las i stare miejsca, tak to teraz tutaj wygląda…
Czytaj dalej „Młody las i stare miejsca”Pan na Amsbergu
Z dawnej osady Marunówko pozostało niewiele. Ruiny dworu, a później leśniczówki, fundamenty zabudowań gospodarczych, resztki sadu. W pobliżu jest jeszcze cmentarzyk rodzinny, na którym zachował się nagrobek Marii von Witzleben p.v. von Amsberg z domu von Elern, matki Felixa von Amsberga. To on na przełomie XIX i XX wieku zakupił okoliczne grunty i urządził majątek, a potem pisał się dumnie jako „Herr auf Amsberg”, czyli Pan na Amsbergu. Dawne Marunówko ożywa na starych fotografiach z archiwum prawnuka Marie von Witzleben. Dotarł do Czytelnik badający historię osady i jej właścicieli. Dzięki jego uprzejmości fotografie z rodzinnego albumu mogą dziś trafić na stronę Kultury w lesie.
Czytaj dalej „Pan na Amsbergu”Studium rozpadu
Opuszczone leśne gospodarstwo w Niewiemku uchwycone w trakcie rozpadu. Rzadkość, bo w lesie przeważnie spotyka się albo domy stojące w całości, albo będące w końcowej fazie rozkładu – resztki fundamentów, schody, gruz, czasem studnia. Ludzie niechętnie pozwalają, żeby domy rozpadały się w swoim własnym tempie i przeważnie przyspieszają cały proces dokonując rozbiórki. W tym przypadku było inaczej. Ceglany nieboszczyk, ale jeszcze nie do końca ostygły, na dodatek ogrzany pięknym majowym światłem. Gdzieś w pobliżu stary cmentarzyk, malownicza leśna kapliczka i dziki rezerwat Źródliska Flinty. Wycieczka na cały dzień.
Czytaj dalej „Studium rozpadu”Zamek w Melsztynie i jego druga młodość
Młodość, starość, a potem… znowu młodość. W XIX wieku zamek w Melsztynie po wielu historycznych przejściach zaczął zmieniać się w malowniczą ruinę. Na początku naszego stulecia z dawnej wieży zamkowej ostały się już tylko mocno nadwątlone fragmenty dwóch ścian. Gdzieś wysoko na jednej z nich zawieszone było stare, kamienne okno, którego trzeba było wypatrywać z dołu z zadartą głową. Wydawało się, że tak już będzie zawsze…
Czytaj dalej „Zamek w Melsztynie i jego druga młodość”Na szlaku leśnych cmentarzy epidemicznych
Przez łamy Kultury w lesie przewinęło się do tej pory już kilkadziesiąt cmentarzy epidemicznych. Większość z dawnej Galicji, trochę z Kongresówki. Prawie żadnego z tak zwanych ziem odzyskanych, co może być ciekawym przyczynkiem do geografii dawnych epidemii. Zakładane na odludziu, z dala od wszystkiego, a zwłaszcza od ludzkich siedzib, dziś często zapomniane i trudne do odnalezienia. W porównaniu do „zwykłych” cmentarzy trochę abstrakcyjne, tak jak dla większości z nas abstrakcyjne są już dzisiaj pojęcia takie jak cholera, tyfus czy dżuma. Z tego samego powodu łatwiej jest uchwycić w tych miejscach uniwersalny klimat przemijania, niż wyobrazić sobie pogrzebane tam bezimienne historie tragedii i cierpień sprzed wielu lat…
Czytaj dalej „Na szlaku leśnych cmentarzy epidemicznych”W Wieruszycach nad Stradomką
W pogórzańskich Wieruszycach, na cyplu wzgórza opadającego stromo do doliny Stradomki stoi malowniczy, zabytkowy dwór obronny z XVI wieku. Do dworu przylega dawny park, który powoli zamienia się w las. Dalej, na samym końcu cypla, jest jeszcze niewielkie grodzisko. W prześwitach między drzewami widać z niego wznoszący się po drugiej stronie Stradomki grzbiet Kowalnika, na którego zalesionych, północnych zboczach ukryty jest legendarny Diabelski Kamień. Cała okolica tworzy niezwykle miły pogórzański zakątek, dobry na rowerową lub pieszą włóczęgę.
Czytaj dalej „W Wieruszycach nad Stradomką”Kurhany i schrony w Lesie Kolanowskim pod Bochnią
Dziesięć lat temu archeolog Marek Materna z Muzeum im. Prof. Stanisława Fischera w Bochni odkrył w Lesie Kolanowskim pod Bochnią dwa duże cmentarzyska kurhanowe. Wstępne analizy wykazały, że mogą one pochodzić z okresu neolitu i wczesnego średniowiecza. W 2015 roku cmentarzyska wpisano do rejestru zabytków. W 2021 i 2022 roku jeden z kurhanów został przebadany archeologicznie, dostarczając naukowcom wielu cennych informacji na temat najstarszych dziejów ziemi bocheńskiej. Cmentarzyska i otaczający je las zdecydowanie warto odwiedzić. Do kurhanów można dojść wygodną, leśną drogą prowadzącą od strony osiedla Dębnik. Ich odnalezienie w terenie ułatwiają ustawione w pobliżu drogi tablice urzędowe.
Czytaj dalej „Kurhany i schrony w Lesie Kolanowskim pod Bochnią”