Ogrodzieniec to niewielkie jurajskie miasteczko położone kilka kilometrów na południowy wschód od Zawiercia. Jest tutaj późnobarokowy kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, kilka zabytkowych kapliczek oraz odnowiony niedawno i aspirujący do roli rynku Plac Piłsudskiego. Nie ma za to turystów, którzy przeważnie od razu jadą do leżącego dwa kilometry dalej Podzamcza, gdzie wznoszą się ruiny słynnego zamczyska. W powszechnej bowiem świadomości to właśnie jest Ogrodzieniec: wspaniałe orle gniazdo, jedna z największych atrakcji regionu, żelazny punkt w programie każdej wycieczki po Jurze. Potężna warownia, choć zrujnowana, jak przed wiekami rzuca cień na całą okolicę. W tym cieniu pozostają także ogrodzienieckie lasy, które do cna przesycone są atmosferą militarną. Wystarczy wspomnieć, że na kilkanaście obiektów, jakie trafiły właśnie do Kultury w lesie, zaledwie kilka można od biedy zaliczyć do zabytków cywilnych…
Góra Birów
Stojący na otwartym terenie (jeśli nie liczyć lasu sklepików i kramów) zamek ogrodzieniecki ma także swój leśny odpowiednik. Jest nim usytuowane na północ od niego grodzisko na Górze Birów. To właśnie tutaj, na Birowie, zaczęła się historia ogrodzienieckich fortyfikacji.
Wszystko zaczęło się od prehistorycznych łowców reniferów i niedźwiedzi, którzy już około 30 tysięcy lat temu w trakcie swoich wędrówek zakładali tymczasowe obozowiska w jaskiniach Birowa. Pierwsi stali osadnicy pojawili się długo później i należeli do neolitycznej kultury pucharów lejkowatych. W VI-V w. p.n.e. na górze istniała duża osada kultury łużyckiej, zniszczona prawdopodobnie przez najazd Scytów. W naszej erze mieszkańcami Birowa byli Germanie (być może Wandalowie), a następnie Słowianie, po których zostało położne u stóp góry cmentarzysko kurhanowe.
W okresie rozbicia dzielnicowego na Birowie istniał ufortyfikowany gród, do budowy którego wykorzystano naturalne walory obronne otoczonego przez wapienne ostańce wzgórza. Warownia zwana Wilczą Szczęką została spalona w pierwszej połowie XIV wieku podczas walk Władysława Łokietka z Czechami. Po zniszczeniu nie została odbudowana, a jej funkcję przejął nowy zamek wzniesiony na południe od tego miejsca, w rejonie dzisiejszej Góry Janowskiego. W 2008 roku na Górze Birów odtworzono fortyfikacje i budowle, które swoim wyglądem mają nawiązywać do średniowiecznego pierwowzoru. W skład rekonstrukcji wchodzi kamienno-drewniany wał z wieżą bramną, wieża strażnicza i obserwacyjna oraz chata z ekspozycję muzealną. Całość udostępniona jest do zwiedzania w okresie od kwietnia do października (stan na rok 2019).
Strażnica w Ryczowie
Pięć kilometrów na południowy wschód od zamku ogrodzienieckiego, na leśnej polanie położonej tuż koło Ryczowa odnaleźć można relikty średniowiecznej strażnicy obronnej z czasów Kazimierza Wielkiego. Z badań archeologicznych przeprowadzonych na początku lat 90. XX wieku wiemy, że strażnica była obiektem niewielkim, ale silnie umocnionym. Składała się z wieży wzniesionej na szczycie wapiennego ostańca oraz leżącego u stóp skały dziedzińca gospodarczego. Całość otoczona była wałem i fosą. Do naszych czasów przetrwały fragmenty muru na niedostępnym ostańcu oraz fosa i pozostałości wałów.
Aby odtworzyć wygląd warowni, trzeba użyć wyobraźni. Wjazd na jej teren prowadził od północy, przez most przerzucony nad zachowaną fosą i wieżę bramną, przez którą wjeżdżało się na dziedziniec gospodarczy, na którym stało kilka drewnianych budynków dostawionych do skalnych ścian ostańca. Dziedziniec był wybrukowany kamieniem i otoczony wałem ziemnym wzmocnionym drewnianym płotem lub palisadą.
Najważniejszym elementem fortyfikacji była kamienna wieża mieszkalno-obronna na szczycie ostańca. Wzniesiona na planie zbliżonym do prostokąta, posiadała prawdopodobnie dwie lub trzy kondygnacje, a jej ściany wzmocnione były przyporami, których relikty widoczne są jeszcze dzisiaj. Jedyne wejście do wieży prowadziło po drewnianym pomoście od strony wschodniej.
Strażnica w Ryczowie już w wieku XV straciła swoje znaczenie, do czego przyczyniły się zniszczenia spowodowane prawdopodobnie przez zbrojny najazd. Na początku XX wieku na skale stała jeszcze część wieży, która jednak w okresie międzywojennym runęła wraz z fragmentem skały. Ruiny zostały zabezpieczone konserwatorsko w roku 1959, co jednak nie uchroniło ich przed dalszym uszkodzeniem przez mieszkańców Ryczowa, którzy w latach 60. XX wieku przy próbie pozyskania materiału do budowy domu mieszkalnego wysadzili w powietrze fragment ostańca.
Dawna fabryka prochu
A jeśli już o wysadzaniu w powietrze mowa… W lesie około 2 km na południowy zachód od Ogrodzieńca (tym razem chodzi o miejscowość, a nie o zamek) znajdują się relikty dawnej Fabryki Prochu „Zawiercie”. Warto odwiedzić to miejsce, podobnych obiektów nie ma bowiem zbyt wiele, a zawsze panuje w nich szczególna atmosfera. Proch strzelniczy na potrzeby pobliskiego zamku oraz do wysadzania skał wapiennych produkowano w okolicach Ogrodzieńca już w wieku XVIII. Nowa fabryka, założona być może na bazie wcześniejszej, została uruchomiona w roku 1891. Zakład należał do Rosyjskiego Towarzystwa Wyrobu i Sprzedaży Prochu w Petersburgu, a produkowany w nim proch był wykorzystywany w kopalniach węgla kamiennego Zagłębia Dąbrowskiego.
Gazeta Kielecka w wydaniu z 12 lipca 1891 donosiła, że Fabryka składa się z szeregu budowli odosobnionych i poodgradzanych między sobą wałami ziemnemi, sięgającemi do dachów. Każdy z budynków ma trzy ściany murowane, czwarta zaś z lekko osadzonego drzewa, a to dlatego, aby wrazie eksplozyi gazów, budowle nieuległy zrujnowaniu*.
Zakład składał się z dwunastu działów i zatrudniał około 70 pracowników. Ze względu na specyfikę produkcji na jego terenie obowiązywały ścisłe rygory bezpieczeństwa, wśród których na pierwszym miejscu był oczywiście całkowity zakaz używania ognia. Aby zmniejszyć ryzyko przypadkowego wybuchu, konie ciągnące zaprzęgi z prochem podkuwano drewnianymi podkowami. Dodatkowo w pobliżu stanowisk produkcyjnych urządzono kilka stawów, do których ceramicznymi rurociągami doprowadzano wodę z pobliskiej Krępy.
Od 1907 roku stanowisko dyrektora prochowni sprawował Georg von Rennenkampff. Jego brat Paul był generałem armii carskiej i po wybuchu I wojny światowej w 1914 roku dowodził rosyjską 1 Armią walczącą z Niemcami w bitwie nad Jeziorami Mazurskimi. Stało się to bezpośrednią przyczyną aresztowania Georga przez Niemców, którzy w sierpniu 1914 roku niespodziewanie pojawili się na terenie fabryki. Więziony we Wrocławiu i Dreźnie, następnie zwolniony ze względu na stan zdrowia, dyrektor Rennenkampff zmarł ostatecznie z powodu choroby serca w marcu 1915 roku w Polanicy-Zdroju.
Sama fabryka w roku 1914 w nie wyjaśnionych do końca okolicznościach została zniszczona. Wysadzenia w powietrze części budynków mieli dokonać wycofujący się Rosjanie albo stacjonujący w pobliżu Austriacy. Przez jakiś czas zrujnowanej i opuszczonej prochowni pilnował jej dawny główny mechanik i specjalista maszyn prochowych, urodzony w Estonii Tőnnes Kattenbach, który jednak nie zdołał zapobiec procederowi rozkradania resztek majątku przez miejscowych. Ostatni strażnik fabryki zmarł po ciężkiej chorobie w roku 1923 roku. Proces dewastacji dobiegł końca w latach trzydziestych, kiedy rozebrano główny rurociąg doprowadzający wodę, a otaczające fabrykę stawy wyschły. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia na terenie dawnego zakładu posadzony został sosnowy las. Do naszych czasów przetrwały wały otaczające stanowiska produkcyjne, studnie, fundamenty, fragmenty murów nieistniejących budynków oraz słupki wyznaczające granice prochowni.
Militaria z czasów II wojny
W lasach ogrodzienieckich natkniemy się także na militaria z czasów II wojny światowej. Na wzgórzu Suchy Połeć oraz na linii ciągnącej się na wschód od Góry Janowskiego w 1944 roku Niemcy wybudowali punkty oporu, które miały być wykorzystane w walce z Rosjanami. Umocnienia te wchodziły w skład linii obrony Stellung b1. Z zachowanych obiektów najlepiej prezentują się duże, dwuosobowe schrony typu Ringstand 58c, zwane potocznie Tobrukami.
Wymyślone przez Włochów, po raz pierwszy został przez nich zastosowane w walkach wokół Tobruku w północnej Afryce, skąd wzięła się jego potoczna nazwa. Zalety schronu dostrzegli później Niemcy, którzy zaczęli masowo umieszczać Tobruki na swoich liniach umocnień. Cały schron był umieszczony poniżej linii gruntu – przez to świetnie zakamuflowany. Z ziemi wystawał tylko otwór w którym na specjalnej szynie posadowiony był karabin maszynowy – typu MG34 lub MG42. Miał możliwość prowadzenia ognia okrężnego – czyli w każdym kierunku. Nad powierzchnię gruntu wystawał tyko KM, i głowa obsługującego go żołnierza – więc ciężko było namierzyć i unieszkodliwić schron. Dodatkowo wejście do każdego R58c było maskowane siatką maskującą rozwieszoną pomiędzy specjalnymi drutami wbetonowanymi w R58c (tzw. świńskie ogonki) a okopem. Dodatkową zaletą R58c było małe zużycie materiałów i szybka budowa (około 11m3 betonu, budowa trwała około 25 dni)**.
Oprócz Tobruków na opisywanych pozycjach znajduje się także kilka częściowo zrujnowanych kochbunkrów, czyli prostych, żelbetowych schronów jednoosobowych, pełniących funkcję bojową lub obserwacyjną.
Obiektem przynajmniej częściowo militarnym jest także cmentarz położony niecały kilometr na zachód od Ryczowa. Co prawda pierwotnie został on założony dla ofiar epidemii cholery z połowy XIX wieku, jednak później chowano na nim żołnierzy poległych w zawieruchach powstania styczniowego i dwóch kolejnych wojen światowych.
W tej sytuacji jedynym zabytkiem nie-militarnym w całej okolicy wydaje się być skromna kapliczka szafkowa wisząca na sośnie przy leśnej drodze z Ryczowa do Podzamcza. Pewności jednak nie ma. Niewykluczone, że także ona upamiętnia jakieś dawno zapomniane wydarzenie z czasów wojny…
Uzupełnienie z 26 marca 2020 r.
Nowe materiały na temat prochowni pod Ogrodzieńcem:
http://www.zpph.com.pl/2020/03/24/prochownia-w-ogrodziencu/
http://fabryka-prochu.pl/ (na tej stronie m.in. szczegółowy plan prochowni)
Źródła cytatów:
* https://eturysta.eu/ogrodzieniec-prochownia/historia/, dost. 18.02.2019.
** http://artnoise.pl/bunkry/index.php?ringstand-58c-d,16, dost. 13.08.2016, tam również bardziej obszerny opis schronu oraz materiał ilustracyjny.
Wybór materiałów wykorzystanych w tej części przewodnika:
http://szlakiempilicy.pl/409-dolinapilicy-gmina-lazy
http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?t=4103
http://it-jura.pl/stara/pl/zamki.php?go=ryczow
http://artnoise.pl/bunkry/index.php?ringstand-58c-d
http://it-jura.pl/stara/pl/grody.php?go=birow
https://www.zamek-ogrodzieniec.pl/kategorie/kurhany
http://it-jura.pl/stara/pl/grody.php?go=birow
https://www.ogrodzieniec.pl/kategorie/grod_krolewski_na_gorze_birow_w_podzamczu
http://www.peuk.fiiz.pl/pl/poi/3322047
https://pl.wikipedia.org/wiki/Gr%C3%B3d_na_G%C3%B3rze_Bir%C3%B3w
http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?t=3355
https://eturysta.eu/category/ogrodzieniec-prochownia/
https://www.ogrodzieniec.pl/kategorie/prochownia_na_tle_przemyslu_ogrodzienieckiego
http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?t=2593
https://www.youtube.com/watch?v=Kqr9_Vb32ZE
dostęp do wszystkich wymienionych stron internetowych: 14-20.02.2019
Ponadto: tablica informacyjna ścieżki przyrodniczo-dydaktycznej „Przez skalne miasto Podzamcza”, przystanek 3 – schron bojowy Ringstand 58c.