Północna część Złotolasów pomiędzy Julianką, Przyrowem i Żurawiem leży na historycznych rubieżach Małopolski. Za Mokrzeszem i Wolą Mokrzeską zaczynała się już Ziemia Sieradzka, a Przyrów był ostatnim małopolskim miastem na szlaku handlowym z Krakowa do Poznania, Torunia i Prus. W czasach zaborów przebiegała tędy granica efemerycznego Nowego Śląska (część województwa krakowskiego pozostająca w latach 1795-1807 pod panowaniem Prus), a później granica guberni krakowskiej i kaliskiej Królestwa Polskiego. Dziś tereny te leżą w całości w województwie śląskim. Większość tutejszych lasów znajduje się w granicach Parku Krajobrazowego Stawki – prawdopodobnie najmniej znanego i najrzadziej odwiedzanego ze wszystkich jurajskich parków krajobrazowych.
Geograficznie ta część Złotolasów położona jest na terenie Niecki Włoszczowskiej, którą Wikipedia opisuje jako misę z płaskim dnem i wzniesionymi brzegami. Z racji takiego ukształtowania, w miejscowym krajobrazie dominowały od najdawniejszych czasów bagna, torfowiska i obszary podmokłe. Świadectwem zmagań człowieka z tym niedostępnym terenem jest istniejąca do dziś gęsta sieć kanałów odwadniających, z których największe posiadają swoje nazwy: Rów od Kuśmierek, Rów od Zalesic, Rów od Jaźwin oraz Kanał Smyków.
Mozolne postępy w zagospodarowywaniu tutejszych lasów można śledzić na starych mapach. Na Mapie Perthéesa z roku 1792 zaznaczone są trzy młyny na Wiercicy w okolicach Zalesia i Sygontki oraz położony w głębi lasu staw określony jako zarosły. Na późniejszej o dziesięć lat Mapie Gilly’ego (1803 r.) w miejscu zarosłego stawu jest już młyn Stawki, na wschód od niego folwark Kopaniczny, a w południowej części kompleksu leśnego – Kolonia Apolonia z leśną osadą służbową. Na Mapie Kwatermistrzostwa z połowy XIX stulecia w głębi lasu pojawia się osada Czerniczno.
Złotolasy Krasińskich i Raczyńskich
W udostępnionym online archiwum majątku Złoty Potok znajdują się pochodzące z drugiej połowy XIX wieku dokumenty związane z zarządzaniem północną częścią Złotolasów. Większość z nich dotyczy organizacji prac melioracyjnych w podmokłych i zabagnionych lasach okolic Julianki.
W jednostronicowej notatce z 1857 roku zatytułowanej Wyrachowanie przybliżonej korzyści z nakładu łożonego na osuszenie lasów w Dobrach Potok (Akta Urządzania…) zamieszczono tabelę z nazwami uroczysk leśnych: Salma (do tej przestrzeni zaliczają się dołki z prawej strony drogi do Żurawia), Sucha Smuga (Część może być użyta na pole dla powiększenia folwarku Smiertny dąb), Rokitna Smuga (Dawne łąki dla zbytniej mokrości mało użyteczne), Klesnianki (Przestrzeń to łącząc się zinnemi wymaga koniecznego osuszenia).
W tabeli rozpisano powierzchnie uroczysk z rozbiciem na możliwe sposoby ich użytkowania (łąki bez karczowania, łąki po wykarczowaniu, pastwisko z pozostawieniem lasu). Całkowity koszt prac związanych z osuszeniem i karczowaniem lasów został oszacowany na 14426 złotych polskich. W podsumowaniu autor notatki stwierdza: Z tego wnosić można że wyłożony kapitał na osuszania bardzo korzystnie procentować się w przyszłości może, obok czego ułatwi się komunikacya między folwarkami i lasem co także jest bardzo pożądanem w każdem gospodarstwie (Akta Urządzenia…).
Złotolasy Steinhagenów
W połowie lat 30. XX wieku Raczyńscy sprzedali północną część majątku złotopotockiego Karolowi Steinhagenowi, właścicielowi Fabryki Papieru Steinhagen i Saenger S.A. w Myszkowie. Zakupiony przez Steinhagena majątek, określany jako Dobra Złotolasy, składał się z folwarków: Zagórze, Zalesice, Lusławice, Czerniczno, Stawki i Lipnik. Zarząd dóbr znajdował się w Zagórzu, a jego administratorem był od roku 1936 Roman Treutler de Traubenberg, absolwent Szkoły Rolniczej w Miłocinie, który wcześniej kierował majątkami ziemskimi w Dębnowoli koło Warszawy i Jaskrowie koło Częstochowy (Wspomnienia Hanny Treutler…).
Głównym bogactwem majątku były lasy, które w roku 1940 zajmowały 1828 ha jego powierzchni, przy zaledwie 395 ha użytków rolnych. Lasy te traktowano jako bazę surowcową dla myszkowskiej papierni, o czym świadczą liczne rachunki za zakup drewna, wystawione przez fabrykę dla zarządu dóbr w Zagórzu (Administracja Dóbr…).
Pomimo intensywnej eksploatacji prowadzonej za czasów Steinhagenów, w najbardziej niedostępnych częściach lasu zachowały się fragmenty starych drzewostanów. W 1938 roku pisał o nich w Ziemi Częstochowskiej Władysław Hyla:
W Juliance lasy Steinhagena, odkupione kilka lat temu od Raczyńskich ze Złotego Potoka, należą do wyjątkowo pięknych i dzikich. Mieszczą one w sobie wiele ciekawych typów leśnych, jak olszynowo-jesionowe, jodłowe i t. d. Rozmieszczone przy tym wśród lasów polany i stawki tworzą nadzwyczaj malownicze fragmenty. Wydzielenie z nich choćby pewnej części na rezerwat stanowiłoby dowód troski o przysporzenie przyszłym pokoleniom dalszego zasobu pierwotnych pereł leśnych (Hyla 1938: 128).
Postulat autora doczekał się realizacji już po wojnie – w 1953 roku powstał rezerwat przyrody Wielki Las, a w roku 1982 najbardziej na północ wysunięty fragment Złotolasów został objęty ochroną jako Park Krajobrazowy Stawki.
Kolej Herbsko-Kielecka
W roku 1911 przez Złotolasy w okolicach Julianki poprowadzono tory kolejowe z Kielc do Częstochowy Stradom. Był to ostatni brakujący odcinek tzw. Kolei Herbsko-Kieleckiej (nazwa nadana później), którą budowano etapami od roku 1892 i która połączyła ostatecznie Kielce z Lublińcem. Na tym odcinku kolej posiadała szeroki, rosyjski rozstaw torów. W linię normalnotorową przekształcili ją w czasie I wojny światowej Niemcy.
Powstanie kolei miało ogromne znaczenie gospodarcze dla majątku Raczyńskich w Złotym Potoku i zwiększyło dostępność turystyczną Złotolasów. Stacja w Juliance była także świadkiem powitań i pożegnań gości hrabiostwa, wśród których znajdowali się m.in. przedstawiciele najbardziej znanych polskich rodów arystokratycznych (zabytkitechniki.pl ). Świadkiem tych wydarzeń jest istniejący do dzisiaj, nieczynny od dawna dworzec kolejowy oraz stojąca przy torowisku wieża ciśnień, dostarczającą niegdyś wodę do parowozów.
3 listopada 1976 roku w Juliance doszło do jednej z najbardziej tragicznych katastrof w historii polskiego kolejnictwa. Brały w niej udział dwa nocne pociągi pospieszne: nr 3503 (Kraków – Hel) i nr 2601 (Lublin – Wrocław Główny). Okoliczności całego wydarzenia były dość niezwykłe, opisuje je w zwięzły sposób artykuł zamieszczony na Wikipedii:
Do zdarzenia doszło w warunkach słabej widoczności, spowodowanej zamgleniem. Na stacji zaplanowano wyprzedzanie pociągu 3503 (który skierowano na tor dodatkowy) przez pociąg 2601 (który przejechał przez Juliankę bez zatrzymania). Przed dojechaniem do kolejnej stacji, Turowa, pociąg 2601 nie zdołał podjechać pod wzniesienie, zatrzymał się, a następnie zaczął staczać się, aż dojechał z powrotem do stacji w Juliance. Nie spowodowało to reakcji maszynisty ani jego pomocnika (maszynista pociągu spał, natomiast prowadzący pociąg pomocnik maszynisty był pod wpływem alkoholu i zasnął zaraz po minięciu stacji Julianka). Mgła była tak gęsta, że nawet kierownik pociągu nie zorientował się, że pociąg zmienił kierunek jazdy.
W tym czasie, na stację Julianka wjechał pociąg 3503, który został zatrzymany przed semaforem wyjazdowym z powodu zajętego szlaku do Turowa przez pociąg 2601. Gdy pociąg 2601 wjechał z powrotem na stację Julianka, przejechał przez rozjazdy ustawione już pod wyjazd pociągu 3503 i znalazł się na torze zajętym przez ten pociąg. Ostatni wagon cofającego się pociągu uderzył w lokomotywę EU07-168 z prędkością 48 km/h.
Tragiczne w skutkach najechanie spowodowało śmierć 26 osób (20 osób zginęło na miejscu, 6 osób zmarło w drodze do szpitala), dalsze 120 osób zostało rannych (z czego 16 osób zostało trwale okaleczonych). Wśród osób poszkodowanych znajdowali się przede wszystkim pasażerowie ostatniego wagonu pociągu do Wrocławia, nic nie stało się natomiast drużynie trakcyjnej z uszkodzonej lokomotywy pociągu 3503 – maszynista i pomocnik uciekli do korytarza elektrowozu, chwilę przed katastrofą.
Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Częstochowie, maszynista pociągu 2601 oraz jego pomocnik otrzymali karę 11 lat pozbawienia wolności, zaś ich dyspozytor trakcyjny otrzymał karę 2 lat pozbawienia wolności.
Katastrofę w Juliance upamiętnia stalowy krzyż, który stoi pomiędzy torowiskiem i lasem, kilkaset metrów na zachód od stacji.
Trzy Kopce
Na wschód od Lipnika, w miejscu zwanym Trzy Kopce, stoi duża, drewniana kapliczka zamocowana na wysokim słupie. Forma kapliczki nawiązuje do fasady kościoła z dwiema wieżami. Środkową część nakrywa dwuspadowy daszek z wieżyczką-sygnaturką na kalenicy. W przeszklonym wnętrzu umieszczono obrazek z Matką Bożą. Do boków części środkowej przylegają wysokie, smukłe wieżyczki. Na słupie podtrzymującym kapliczkę zawieszono kilka krzyżyków, drewnianych i metalowych, o różnym kształcie. Wcześniejsza kapliczka (lub krzyż) jest zaznaczona na Mapie Kwatermistrzostwa z połowy XIX wieku.
Andrzej Siwińki podaje, że nazwa tego miejsca (Trzy Kopce) wiąże się według miejscowej tradycji z dawnymi mogiłami z czasów epidemii chorób zakaźnych. Na mogiłach tych stały podobno drewniane krzyże. Później mieli być tutaj pochowani żołnierze niemieccy polegli w czasie II wojny światowej. Po wojnie mogiły zostały zniwelowane w związku z budową linii energetycznej biegnącej wzdłuż szosy. Miejsce w powszechnej opinii było nawiedzone, do pewnego czasu siły nieczyste nie pozwalały między innymi na wyremontowanie zniszczonej kapliczki (informacja z roku 2010, zatem obecna kapliczka powstała po tym roku).
Nazwa tego miejsca może być także związana z przebiegiem dawnych granic. Na Mapie Kwatermistrzostwa z połowy XIX wieku na Trzech Kopcach pod ostrym kątem załamuje się granica dawnych guberni Królestwa Polskiego: Krakowskiej i Kaliskiej. W lesie na południe od kapliczki spotkać można trzy charakterystyczne kopce ziemne, które być może pełniły dawniej funkcję znaków granicznych.
Śmiertny Dąb
Legenda mówi, że osada Śmiertny Dąb wzięła swoją niezwykłą nazwę od egzekucji, które Rosjanie wykonywali na powstańcach styczniowych, wieszając ich na rosnących w okolicy starych dębach. W rzeczywistości nazwa miejscowości jest wcześniejsza – na Mapie Kwatermistrzostwa z połowy XIX wieku występuje jako Smertny Dąb. W Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego wzmiankowany jest należący do dóbr w Złotym Potoku folwark Świętny Dąb (SGKP t. III s.420). Na powojennych mapach topograficznych występuje jeszcze nazwa Śmiertelny Dąb.
Przed wojną w lasach na północ od osady znajdowała się gajówka Śmiertny Dąb i bażantarnia majątku złotopotockiego. Po bażantarni nie pozostał do dzisiaj żaden ślad. Dawna gajówka istnieje nadal (przebudowana), podobnie jak leżąca 1,5 km dalej na zachód powojenna gajówka Cichy (obecnie własność prywatna).
Osada Czerniczno
Leśna osada służbowa Czerniczno jest zaznaczona na Mapie Kwatermistrzostwa z połowy XIX wieku. Wzmianka w Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego mówi, że pod koniec tego stulecia osada miała 1 dom, czterech mieszkańców i 304 morgi gruntu i należała do dóbr Złoty Potok (SGKP t. XV cz.1 s.370). Na mapach z pierwszej połowy XX wieku opisano ją jako leśniczówkę (1915 r.), a później jako gajówkę (1934 r.).
W czasie II wojny światowej gospodarzem osady był gajowy Józef Derda „Sławicz”, członek miejscowej placówki zrzutowej AK o kryptonimie „Trawa”. W nocy z 27 na 28 marca 1942 roku na zrzutowisku lotniczym urządzonym około 150 m od ściany lasu na wschód od Czerniczna, brytyjski samolot typu Halifax dokonał zrzutu sześciu cichociemnych (polskich kurierów spadochronowych) oraz kilku zasobników ze sprzętem i pieniędzmi dla Armii Podziemnej (operacja „Boot”).
Zrzut, który nastąpił o godz. 2.00, rozciągnął się na przestrzeni 3 km; 2 zasobniki spadły na łąkę, a skoczkowie i 2 paczki na las. Aby je wydostać, trzeba było ściąć kilkanaście drzew. Usuwanie śladów i poszukiwanie zagubionej poczty trwało 2 dni. (Szyprowski 2015: 162).
Zrzut przyjęła grupa sześciu żołnierzy AK z Częstochowy oraz mieszkający w okolicy członkowie placówki „Trawa”: „Wadwicz” (NN), wspomniany gajowy Józef Derda „Sławicz” i Antoni Górnicz. Kurierów przeprowadzono do osady Czerniczno. W stodole obok gajówki przeliczono pasy z pieniędzmi – było ich dziewięć, w tym pięć z dolarami w złocie i cztery z dolarami papierowymi. Po przeliczeniu pasy zostały zakopane w lesie.
3 kwietnia do Czerniczna przybyła komisja, która miała odebrać sprzęt i pieniądze. Po ich ponownym przeliczeniu okazało się, że brakuje pasa nr 2314 z zawartością 3600 dolarów w złocie. Sprawą zniknięcia pieniędzy zajął się podziemny wymiar sprawiedliwości. W trakcie śledztwa ustalono, że pas został skradziony przez członka miejscowej placówki AK, por. Antoniego Górnicza, który działał z inspiracji żony, Zofii. Małżonkowie próbowali obciążyć winą innego żołnierza, „Wadwicza”. W akcie oskarżenia zarzucano Górniczom, że:
w czasie między 30 III a 2 IV 1942r. zabrali w celu przywłaszczenia ze schowka na placówce desantowej „Trawa” pas nr 2314 z zawartością 3600 dolarów w złocie stanowiący własność Armii Krajowej (…) oraz (…) oskarżyli fałszywie kpt. „Wadwicza” o kradzież pasa nr 2314 ze złotem, będącego własnością Armii Krajowej, przytaczając jako poszlaki przeciwko niemu, ze w dniu kradzieży był przez dłuższy czas nieobecny w domu i nie ujawnił, gdzie przebywał oraz ze po kradzieży kupił sobie krowę (…)(cyt. za: Szyprowski 2015: 172)
W trakcie dochodzenia prokurator prowadzący sprawę:
stworzył warunki do podrzucenia pieniędzy przez sprawcę. W dniu 15 lipca 1942r. podrzucono 1700 dolarów, a następnie, po przedłużeniu terminu, kolejne 600 dolarów. Sprawca w umówionym miejscu pozostawił również kartkę z informacją o losie pozostałych dolarów. Pobrano próbki pisma od „Sławicza”, „Wadwicza”, żony „Wadwicza” i obojga Górniczów. Ekspertyza z zakresu badania pisma ręcznego wykazała, ze autorem kartki jest Antoni Górnicz, czym potwierdzono, ze on jest sprawcą kradzieży (tamże: 174).
Górniczowie byli sądzeni zgodnie z obowiązującym wówczas prawem wojennym. Sąd jednogłośnie uznał oskarżonych za winnych zarzucanych czynów i skazał ich na karę śmierci. Nie wiadomo, czy wyrok został wykonany. W przebiegu śledztwa uwagę zwraca jego strona formalna, w tym szereg czynności o charakterze procesowym oraz operacyjno-rozpoznawczym, które zostały wykonane przez podziemny wymiar sprawiedliwości. W trakcie dochodzenia przesłuchano świadków, przeprowadzono wizję lokalną, zebrano materiał porównawczy do badań pisma ręcznego, wykonano ekspertyzę grafologiczną. Prokurator prowadzący sprawę dokonał analizy zachowania sprawców i zawarł swoje spostrzeżenia w stosownych notatkach urzędowych. W normalnych warunkach nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, pamiętajmy jednak, że śledztwo było prowadzone pod ciężką okupacją niemiecką.
Skarb pod kapliczką
W lesie Dobryń na wschód od Żurawia stoi niepozorna kapliczka. Na drewnianym słupie zamocowana jest niewielka, przeszklona z czterech stron skrzynka, nakryta blaszanym daszkiem czterospadowym. Wewnątrz znajduje się obrazek św. Barbary. Oryginalnym elementem zdobniczym są podwieszone od spodu kapliczki dwa drewniane dzwoneczki.
Kapliczka stoi w nietypowym miejscu – w środku lasu, kilkadziesiąt metrów od najbliższej ścieżki. Tuż obok znajduje się obszerny, tajemniczy wykop. Andrzej Siwiński podaje, że według miejscowej tradycji obrazek świętej zawieszony był dawniej bezpośrednio na drzewie. Ktoś podobno uznał, że wskazuje on miejsce zakopania majątku ukrytego w czasie II wojny światowej. Osoba ta rozpoczęła prace poszukiwawcze, których śladem jest wykop. Poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem. Obrazek przeniesiono później do kapliczki.
Anonimowy poszukiwacz skarbu doszedł zapewne do wniosku, że obrazek świętej Barbary – patronki górników, stanowi wystarczającą przesłankę do podjęcia w tym miejscu poszukiwań. Ale święta mogła pojawić się tutaj także z bardziej prozaicznego powodu – Barbara jest patronką parafii w pobliskim Żurawiu.
Gajowy strzelał do rabusiów
Na koniec krótka wzmianka z przedwojennej prasy, która pokazuje, że praca w służbie leśnej majątku Steinhagenów była nie tylko trudna, ale czasem także niebezpieczna. Oto Kurier Polski z lutego 1939 roku donosił w dziale Jak żyje kraj:
W lesie, należącym do majątku Złotolasy pod Częstochową, rozegrał się krwawy dramat. Gajowy Jagielski, będąc w obchodzie, zauważył 2-ch osobników przy ściętem już drzewie. Jeden z nich zamierzył się na gajowego siekierą. Napadnięty, w obronie życia strzelił, kładąc go trupem na miejscu. Gdy drugi osobnik również rzucił się na Jagielskiego, ten strzelił powtórnie, raniąc napastnika, który brocząc krwią uciekł i znikł w ciemnościach. Zabitym okazał się niejaki Mizgalski z Przyrowa. Dochodzenie w toku. (Krwawy dramat…).
Koniec części trzeciej – ostatniej
Wybór materiałów wykorzystanych w tej części przewodnika:
Cywiński Kazimierz Wojciech, Historia zapisana w lesie, Katowice 2007.
Hyla Władysław, Zabytki i osobliwości powiatu częstochowskiego, „Ziemia Częstochowska” 1938, T. II.
Krwawy dramat w lesie, „Kurjer Polski” 1939, R. 42, nr 35, s. 8, https://crispa.uw.edu.pl/object/files/32219/display/Default dost. 16.02.2021.
Siwiński Andrzej, Przydrożna kronika ziemi częstochowskiej. Przewodnik rowerowy. Tom I, Częstochowa 2009. s. 35.
Siwiński Andrzej, Tajemniczy świątek w głębi Parku Krajobrazowego Stawki, w: „Gazeta Częstochowska” 0973/nr 39/20101007, http://gazetacz.com.pl/tajemniczyswiatekwglebiparkukrajobrazowegostawki11107/, dost. 7.01.2021.
Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego, 1880–1902, http://dir.icm.edu.pl/Slownik_geograficzny/
Szyprowski Bartłomiej, Sprawa kradzieży pieniędzy cichociemnych z placówki „Trawa” i rozwiązanie jej przez podziemny wymiar sprawiedliwości, „Przegląd Historyczno-Wojskowy” 2015, R. XVI (LVII), nr 1 (251) s.158.
Wspomnienia Hanny Treutler Lesisz, http://www.wietrzykowski.net/Wspomnienie_o_Moich_Rodzicach.pdf dost. 13.02.2021.
Dokumenty archiwalne:
Akta Urządzenia Dóbr Potok Złoty, https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/19146628, dost. 13.02.2021
Administracja Dóbr „Złotolasy” w Zagórzu, powiat Częstochowa, opis zespołu archiwalnego, https://szukajwarchiwach.pl/8/191/0/-#tabZespol, dost. 13.02.2021.
Mapy archiwalne:
Mappa szczegulna Woiewodztwa Krakowskiego i Xięstwa Siewierskiego 1:225 000, aut. Karol de Perthées, 1787 r.
Topograficzna Karta Królestwa Polskiego 1:126 000 (tzw. Mapa kwatermistrzostwa), ok. 1850 r.
Niemieckie mapy zaboru rosyjskiego 1:25 000, 1915 r.
Mapa województwa krakowskiego w dobie Sejmu Czteroletniego 1788-1792 1:200000, 1929 r.
Special-Karte von Südpreußen 1:150 000, aut. David Gilly, 1803 r.
Szczegółowa mapa topograficzna Polski WIG 1:25 000, arkusze: Janów, Krasice, Lelów, Olsztyn, Przyrów, Sokolniki, 1934-1937 r.
Taktyczna mapa Polski WIG 1:100 000, arkusze: Koniecpol, Żarki, 1926-1935 r.
Wszystkie mapy dostępne na stronie: http://igrek.amzp.pl/
Strony www:
Stacja kolejowa w Juliance: https://zabytkitechniki.pl/poi/2756
Katastrofa kolejowa pod Julianką: https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_kolejowa_w_Juliance, https://www.youtube.com/watch?v=4ivmncjv-GY
Kolej Herbsko-Kielecka: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_Herbsko-Kielecka